Sprawczość nie spada z nieba. Ona zaczyna się w Tobie.

Kasia
14-07-2025

4 min

Sprawczość nie spada z nieba. Ona zaczyna się w Tobie.

Słowo „sprawczość” zrobiło karierę. Pojawia się w podcastach, na warsztatach, w motywacyjnych grafikach. Ale kiedy zdejmiemy z niego modne etykiety, zostaje jedno pytanie, które naprawdę ma znaczenie:

Czy Ty czujesz, że masz wpływ na swoje życie?

Bo nie chodzi o to, że wszystko kontrolujesz. Życie nie działa jak Excel.

Chodzi o to, czy czujesz, że masz wybór.

Czy Twoje „tak” to naprawdę Twoje „tak” – czy tylko „żeby nie robić problemu”.

Czy w codziennych drobiazgach masz kontakt ze sobą – czy lecisz na autopilocie, łapiąc się wieczorem, że dzień znowu nie był Twój.

Sprawczość nie musi wyglądać spektakularnie

To nie tylko decyzje o zmianie pracy czy zakończeniu relacji.

To może być:

– nieodebranie telefonu od osoby, która Cię zawsze drenowała,

– nie sięgnięcie po ciasto, kiedy wiesz, że chodzi o emocje, nie głód,

– powiedzenie „nie wiem, potrzebuję czasu”, zamiast uśmiechu na zawołanie.

To mikrodecyzje. Ale one zmieniają wszystko.

Bo każda taka decyzja to kawałek Twojego życia, który odzyskujesz.

Co odbiera nam sprawczość?

  • Nawyki, które przestały nas wspierać, ale są wygodne.
  • Przekonanie, że trzeba być „dobrą” (czytaj: przewidywalną, cichą, zgodną).
  • Chęć przypodobania się – by nie zostać odrzuconą.
  • Brak zgody na własne emocje: złość, smutek, opór.
  • Historia życia, w której zbyt często trzeba było znosić – zamiast wybierać.

To nie znaczy, że jesteś słaba.

To znaczy, że przez długi czas Twoje przetrwanie było ważniejsze niż Twoja prawda.

Ale dziś możesz wybrać inaczej.

Sprawczość to nie narzędzie. To wewnętrzny kontrakt.

Zawierasz go ze sobą. Czasem po cichu.

„Od dziś nie będę się już porzucać, żeby innym było wygodnie.”

„Nie zadowolę się byle czym, tylko dlatego, że się boję.”

„Nie zgadzam się na życie, które nie pachnie mną.”

To decyzje, które nie zawsze będą przyjemne.

Ale będą prawdziwe. A prawda to paliwo sprawczości.

Jak wracać do sprawczości – naprawdę?

Nie przez wielkie przemowy. Tylko przez uważność.

Przez zadawanie sobie codziennych pytań:

Czego ja dziś naprawdę potrzebuję?

Czy nie robię czegoś wbrew sobie, tylko żeby nie zawieść innych?

Czy to, co mówię, czuję – czy tylko wypada to powiedzieć?

Czy moje „nie” to granica – czy poczucie winy?

Czy to JA wybieram – czy wciąż boję się, że mnie zostawią?

Sprawczość zaczyna się wtedy, gdy zamiast pytać:

„Czy mi wolno?”

Zaczynasz pytać:

„Czy to moje?”

Co się zmienia, kiedy wracasz do swojej mocy?

– Twoje „nie” przestaje być dramatem.

– Twoje „tak” odzyskuje moc.

– Znika potrzeba aprobaty od wszystkich.

– Zaczynasz działać, zanim wszystko będzie idealne.

– Przestajesz się tłumaczyć za to, kim jesteś.

– Zamiast czekać, zaczynasz tworzyć.

I to nie znaczy, że już nigdy nie upadniesz.

To znaczy, że wstaniesz po swojemu – nie dla poklasku, tylko z prawdy.

Na zakończenie:

Twoja sprawczość nie leży w książce, kursie ani nowym planie.

Ona jest tu, w tej chwili, kiedy coś w Tobie mówi:

„Dość.”

„Nie chcę tak.”

„Czas na mnie.”

Nie jesteś tutaj po to, by spełniać cudze oczekiwania.

Jesteś tutaj po to, by żyć SOBĄ.

Jeśli czujesz, że to Twój moment – odezwij się.

Pracuję z kobietami (i nie tylko), które mają dość życia „na pół gwizdka”.

Pomogę Ci wrócić do swojej sprawczości. Bez napinki. Bez masek.

Z prawdą. I z nutą chili.