PRZESTAŃ SIĘ NAPRAWIAĆ

Kasia
16-11-2025

5 min

O wewnętrznym powrocie do siebie, która nigdy nie była zepsuta

Są takie etapy życia, w których naprawdę zaczynasz wierzyć, że coś jest z Tobą nie tak.

Że gdybyś tylko bardziej się postarała, bardziej nad sobą popracowała, bardziej „się ogarnęła”, to wreszcie byłabyś wystarczająca.

Tak działa świat, który od dziecka powtarzał Ci:

„Bądź grzeczna.”

„Nie przesadzaj.”

„Nie rób problemów.”

„Zmień się.”

„Popracuj nad sobą.”

A Ty, zamiast dorastać do siebie, dorastałaś do cudzych oczekiwań.

I tak łatwo wtedy uwierzyć, że rozwój to ciągłe poprawianie.

Że zmiana to naprawa.

Że Ty jesteś projektem do zrobienia.

Ale istnieje chwila, która wszystko przebija:

moment, w którym nie masz już siły się reperować.

I wiesz co?

To nie kryzys.

To przebudzenie.


Zmęczenie nie jest słabością.

Zmęczenie jest dowodem, że długo byłaś w roli, która nie była Twoja.

Mogłaś być „tą odpowiedzialną”.

„Tą, która zawsze daje radę.”

„Tą, która pomaga.”

„Tą, która rozumie.”

„Tą, która się dostosuje.”

Ale w którymś momencie ciało zaczyna boleć.

Głowa nie chce współpracować.

Emocje przychodzą falą i proszą o jedno:

zatrzymaj się.

Bo nie jesteś tu, żeby całe życie grać kogoś, kto nie potrzebuje wsparcia.

Kogoś, kto ma wszystko „ogarnięte”.

Kogoś, kto nie czuje.

I nie jesteś tu, żeby całe życie podkręcać w sobie śrubki, szpachlować pęknięcia i udawać, że nie boli tam, gdzie boli.


Naprawianie siebie to często tylko inna forma kary.

To sposób, w jaki próbujesz zasłużyć na akceptację.

Sposób, w jaki próbujesz być „lepsza”, żeby nikt nie zobaczył, że czasem nie wiesz, nie umiesz, nie dajesz rady.

Ale nie możesz jednocześnie się leczyć i traktować jak problem.

Nie możesz tworzyć życia z miejsca, w którym wciąż sama sobie mówisz: „to jeszcze nie to”.

Bo to nie Twoja „niedoskonałość” boli.

Boli ten ciągły komunikat w głowie:

„popraw się”.

A przecież nie przyszłaś tu, żeby być idealna.

Prawdziwa zmiana zaczyna się wtedy, gdy przestajesz się naprawiać, a zaczynasz siebie słuchać.

Nie z książki.

Nie z poradnika.

Nie z kolejnego planu rozwoju.

Z siebie.

Z tego miejsca, które mówi spokojnie: „jestem zmęczona, a to nie wada.”, „boję się, a to nie czyni mnie gorszą.”, „potrzebuję czasu.”, „potrzebuję przerwy.”, „potrzebuję wsparcia.”, „potrzebuję siebie.”

Bo wszystko, czego szukasz w naprawianiu, pojawia się dopiero wtedy, gdy przestajesz próbować zasłużyć.


Ale jeśli przestanę się naprawiać, to stanę w miejscu.

Nie.

Wreszcie ruszysz.

Bo naprawianie to koło zamknięte: ciągle pracujesz nad sobą, ale nigdy nie czujesz się wystarczająca.

Prawdziwy rozwój zaczyna się wtedy, gdy nie próbujesz być lepsza.

Gdy uczysz się być prawdziwa.

Nie zmieniasz siebie po to, żeby zasługiwać.

Zmiana dzieje się naturalnie, kiedy zaczynasz żyć w zgodzie z tym, co czujesz.


PRAKTYKA TUWEO

3 kroki, które zmieniają kierunek życia

  • Zamiast pytać „co mam naprawić?”, zapytaj: „co we mnie potrzebuje akceptacji?”

Może to napięcie.

Może złość.

Może zmęczenie.

Może głos, który przez lata był uciszany.

  • Zamiast planu zmian, zrób listę prawd:

czego naprawdę potrzebuję?

czego nie chcę już dźwigać?

co mnie woła, a co mnie tłumi?

To nie jest lista zadań.

To lista powrotów.

  • Zrób jedną rzecz z łagodności, a nie z presji.

Jedną.

Małą.

Symboliczną.

Coś, co powie Twojemu ciału i sercu: „już nie musisz zasługiwać, żeby być ważna.”


Największa rewolucja zaczyna się, gdy przestajesz być „projektem”, a stajesz się człowiekiem, który wraca do siebie.

Nie jesteś zepsuta.

Nie jesteś do poprawy.

Nie jesteś zaległym zadaniem rozwojowym.

Jesteś drogą.

Procesem.

Człowiekiem w ruchu.

A wszystko, czego szukasz, zaczyna być możliwe dopiero wtedy, kiedy przestajesz siebie naprawiać i zaczynasz siebie widzieć.