W środku Ciebie toczy się rozmowa. Codziennie.
Jedna część mówi: „ogarnij się”.
Druga: „i tak znowu coś zawalisz”.
Trzecia: „musisz się bardziej postarać”.
A gdzieś daleko – ledwo słyszalny szept:
„Jesteś. Wystarczasz. Już.”
Tylko kto z nich mówi Twoim głosem?
Głos wewnętrzny, czyli nie ten, co najgłośniejszy
Wewnętrzny głos nie wali w stół.
Nie wrzeszczy przez megafon.
Nie rozpycha się łokciami w Twojej głowie.
On czeka.
Czasem milczy przez lata.
Czasem odzywa się w środku nocy, gdy jesteś zmęczona udawaniem.
Czasem mówi przez łzy – nie słowami, tylko ciałem.
To on wie, gdzie kończysz się Ty, a zaczyna program, który nosisz od dziecka.
Nie każdy głos w Tobie jest Twój
Nie ten, który mówi: „zrób to szybciej, lepiej, mocniej”.
Nie ten, który każe być miłą, grzeczną, produktywną.
Nie ten, który wbija Ci szpilki, a potem udaje troskę.
Niektóre głosy to echo.
Kogoś, kto kiedyś Cię nie usłyszał.
Kogoś, kto chciał Cię mieć taką, jak było mu wygodnie.
A Ty?
Zaczęłaś je powtarzać. W dobrej wierze. Bo miało to Cię chronić.
Ale dziś już nie chroni.
Dziś Cię oddziela od siebie.
Głos, który jest naprawdę Twój
Nie porównuje.
Nie ocenia.
Nie rozlicza.
On mówi cicho, ale celnie.
Czasem jedno zdanie – i czujesz całym ciałem: to moje.
I nagle wszystko się rozluźnia.
Bo wracasz do siebie.
Nie do tej wersji, którą trzeba „zrobić”, „udowodnić”, „wytłumaczyć”.
Tylko do tej, która już była – zanim świat zaczął mówić, kim powinnaś być.
Tydzień wewnętrznego głosu w TUWEO
W tym tygodniu nie uczymy się głośno mówić o sobie.
Uczymy się słuchać siebie tak głęboko, że nic nie musi być powiedziane na głos, by było prawdziwe.
Zatrzymujemy się przy pytaniach:
– Jak mówię do siebie, gdy nikt nie słyszy?
– Czy potrafię rozpoznać swój własny ton, nie tylko cudze oczekiwania?
– Kiedy ostatnio zaufałam sobie bez „ale”?
Nie szukamy perfekcyjnych odpowiedzi.
Szukamy głębi, która nie potrzebuje aplauzu.
Bo kiedy naprawdę słyszysz swój wewnętrzny głos –
nie potrzebujesz już zewnętrznej zgody, by iść swoją drogą.
I na koniec?
Nie rób z tego kolejnego zadania do odhaczenia.
Nie musisz „w końcu siebie odnaleźć”.
Wystarczy, że zaczniesz słuchać. Cicho. Codziennie. Prawdziwie.
I jak usłyszysz siebie – nie odwracaj się.