Tożsamość osobista i społeczna to temat, który brzmi jakby był wyciągnięty z podręcznika do filozofii albo z rozmowy dwóch studentów psychologii przy trzecim kubku kawy. Ale spokojnie – nie zamierzam Cię zanudzać akademickimi definicjami ani cytatami z Freuda (choć pewnie byś się ucieszył). Dziś porozmawiamy o tym, kim jesteśmy, dlaczego czasem czujemy się jak kawałek puzzla w niewłaściwym pudełku i co to wszystko ma wspólnego z naszym dobrostanem. A wszystko to w lekkim, humorystycznym tonie – bo życie jest wystarczająco poważne bez nas.
Tożsamość osobista: "Kim jestem i dlaczego ciągle zmieniam zdanie?"
Tożsamość osobista to taka wewnętrzna wizytówka, którą nosimy w głowie. Składa się z naszych przekonań, wartości, marzeń i tego dziwnego uczucia, kiedy próbujemy odpowiedzieć na pytanie: "Co robię ze swoim życiem?". Problem polega na tym, że ta wizytówka nie jest zapisana długopisem, tylko ołówkiem – a gumka jest w ciągłym użyciu.
Przykład? W poniedziałek czujesz się jak niezależny duch wolności, który nie potrzebuje nikogo do szczęścia. W środę przeglądasz Instagram i nagle myślisz: "Może jednak potrzebuję psa, partnera i domku w górach?". A w piątek? W piątek po prostu chcesz pizzę. I to jest OK! Nasza tożsamość osobista ewoluuje – trochę jak moda na spodnie dzwony. Raz są na topie, raz nie.
Tożsamość społeczna: "Kim jestem w oczach innych (i czy oni widzą moje niedoskonałości)?"
Tożsamość społeczna to ta część nas, która pojawia się, kiedy wychodzimy z domu (albo logujemy się na Zooma). To nasze role społeczne: pracownik, rodzic, przyjaciel, fan seriali na Netflixie. To także etykietki, które przypinają nam inni – czasem trafne ("Król/królowa memów"), a czasem mniej ("Ten od dziwnych pytań na spotkaniach").
Problem z tożsamością społeczną polega na tym, że często próbujemy spełniać oczekiwania innych kosztem siebie. Bo przecież trzeba być idealnym pracownikiem, superrodzicem i mistrzem small talku na imprezach. A prawda jest taka, że nikt nie jest idealny – nawet ci ludzie z perfekcyjnymi zdjęciami na Instagramie mają dni, kiedy jedzą lody prosto z pudełka.
Dobrostan: "Jak być szczęśliwym w świecie pełnym chaosu?"
No dobrze, ale co to wszystko ma wspólnego z dobrostanem? Otóż bardzo dużo! Dobrostan to taki wewnętrzny termostat naszego życia – kiedy jest ustawiony na odpowiednią temperaturę, czujemy się dobrze. Problem pojawia się wtedy, gdy próbujemy być kimś innym niż jesteśmy albo spełniać oczekiwania wszystkich wokół.
Kluczem do dobrostanu jest akceptacja siebie – zarówno tej części osobistej ("Tak, czasem płaczę przy reklamach karmy dla psów"), jak i społecznej ("Nie muszę być duszą towarzystwa na każdej imprezie"). Ważne jest też znalezienie równowagi między tymi dwiema sferami. Bo choć fajnie jest być lubianym przez innych, jeszcze fajniej jest lubić samego siebie.
Jak znaleźć siebie (i nie zwariować)?
Podsumowanie:
Żyj i daj żyć
Tożsamość osobista i społeczna to trochę jak dwie strony tej samej monety – razem tworzą całość. Kluczem do szczęścia (czyli dobrostanu) jest znalezienie równowagi między nimi i pozwolenie sobie na bycie sobą – bez względu na to, czy dziś czujesz się jak bohater filmu akcji czy kanapka z awokado.